Powrót Początkującego Influencera: moja dietetyczka w zmowie z policją
Jakoś tak niespodziewanie minęły mi trzy miesiące od ostatniej wizyty u mojej dietetyczki. I wszystko w ramach NFZ.
Tu uściślę, że na spotkaniach była nie tylko dietetyczka, ale także lekarka. A wszystko po to, by zrzucić kilka kilogramów, których nie mogę zrzucić od lat. Szczegóły zostawię sobie.
No więc dzwonię czy w dobie koranowirusa mam przyjść w ramach mojej wizyty na oficjalne ważenie i liczenie pochłanianych kalorii.
„Niestety nie”.
Oficjalnego ważenie nie było. Zakaz odwiedzin kliniki. Była za to teleporada.
„Jadł pan coś dziś?” – pytanie.
I mój śmiech.
„Dlaczego pan się śmieje?” – pytanie numer 2.
„Bardzo przepraszam, pani doktor. Ale jest pani drugą osobą, która dziś pyta mnie o to, jak minął mi dzień” – mówię.
„???” – cisza.
„Nie dalej, jak godzinę temu jeden z krakowskich policjantów zapytał mnie, czy coś dziś piłem. Ktoś od pani?” – pytam.
„Pan przyjdzie w lipcu, może już będziemy czynni.”
No przyjdę…
Początkujący Influencer
Fot. ilustracyjne pixabay.com