“Mamy dość tego smrodu!” Mieszkańcy chcą zamknięcia MPGK w Katowicach (zdjęcia/wideo)
Mieszkańcy domów zlokalizowanych w sąsiedztwie Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej od wielu lat skarżą się na nieznośny fetor. Smród, który według nich związany jest z działalnością zakładu nie pozwala im normalnie żyć, a władze umywają ręce od problemu. W poniedziałkowy poranek odbyła się demonstracja, podczas której mieszkańcy żądali zamknięcia MPGK.
Wydarzenie zostało zorganizowane przez Stowarzyszenie Miasto Bez Smrodu. To organizacja, która skupia osoby poszkodowane przez nieprzyjemny zapach wydostający się z MPGK przy ulicy Milowickiej 7A w Katowicach. Według informacji zawartych na stronie internetowej stowarzyszenia miastosmrodu.pl, z powodu fetoru rozkładających się śmieci cierpią mieszkańcy nie tylko Katowic, ale też Sosnowca, Czeladzi oraz Siemianowic Śląskich. Na stronie możemy również zobaczyć mapę obszaru zagrożonego smrodem oraz na bieżąco aktualizowaną animację z kierunkami wiatru i ostrzeżeniem, w którym miejscu nieznośny zapach może być odczuwalny.
Stowarzyszenie Miasto Bez Smrodu chce zamknięcia Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Działacze Stowarzyszenia podkreślają, że choć poszkodowani mieszkańcy od wielu lat apelują o rozwiązanie problemu, nieustannie spotykają się z opieszałością ze stronu urzędników i władz. Poniedziałkowy protest to kolejna próba zwrócenia uwagi na trudności, z jakimi muszą zmagać się mieszkańcy terenów zagrożonych fetorem.
Protest rozpoczął się ok. 8:00 na drodze prowadzącej do siedziby Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Katowicach. Demonstranci zablokowali dojazd do zakładu, odgradzając teren protestu taśmą. Samochody zwożące odpady musiały więc docierać do MPGK inną drogą.
Podczas demonstracji prezes Stowarzyszenia Miasto Bez Smrodu, Mariusz Guzera, mówił o dotychczasowych działaniach podjętych w celu poprawienia sytuacji poszkodowanych mieszkańców. Pomimo składania wniosków do różnych instytucji (m.in. do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska) i prowadzonych postępowaniach, mieszkańcy nadal nie doczekali się rozwiązania problemu. Guzera zaznaczył, że działacze odsyłani są z kwitkiem, a według rządzących smród wcale nie pochodzi z MPGK.
Walczący o poprawę jakości życia mieszkańcy mówili o ciągłym zbywaniu i ignorowaniu problemu przez władze, mimo tego, że fetor zatruwa powietrze już od wielu lat. Stawką są nie tylko niedogodności związane z brzydkim zapachem, ale przede wszystkim zdrowie fizyczne i psychiczne obywateli. W powietrzu, którym oddychają okoliczni mieszkańcy, znajdują się szkodliwe związki.
– Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził badania ambulatoryjne. Podczas tych badań stwierdzono, że normy zwartości etylobenzenu i toulenu były przekroczone tysiąckrotnie w porównaniu z inną lokalizacją w Dąbrowie Górniczej. Niemniej jednak – nikt się do tego nie odniósł – powiedział Mariusz Guzera. Stowarzyszenie jest w posiadaniu opinii lekarskiej, która potwierdza szkodliwość wszechobecnego fetoru – Lekarze jasno stwierdzają, że ten zapach ma negatywny wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne – dodał Guzera.
Zgromadzeni protestanci wielokrotnie mówili o bezsilności i braku zainteresowania ze strony władz Katowic i Sosnowca. – Miałem nadzieję, że jeden z prezydentów się tutaj pojawi, ale jak widać nikt się nami nie interesuje. Zostaliśmy pozostawieni sami sobie, musimy sami walczyć o swoje prawa, żebyśmy mogli cieszyć się miejscem, w którym mieszkamy. Bo teraz nie możemy – i to jest najgorsze – powiedział Mariusz Guzera.
Co na to miasto?
– W odpowiedzi na skargi władze postanowiły przeprowadzić hermetyzację kompostowni – wyjaśnia na łamach Gazety Wyborczej Joanna Górska z biura prasowego UM w Katowicach. – Budowa hermetycznej hali zakończy się w grudniu tego roku. Inwestycja wyeliminuje tę część problemu, za którą ewentualnie odpowiada MPGK. Jeśli uciążliwości będą nadal odczuwalne, będzie to oznaczać, że problem leży nie tylko po naszej stronie. O takiej ewentualności mówimy od początku. W okolicy jest więcej zakładów, które mogą powodować uciążliwości.
Demonstrujący twierdzą, że nikt nie słucha ich – bezpośrednich świadków problemu, a władze posiłkują się jedynie opiniami zewnętrznych wizytatorów, którzy nie widzą w działaniu MPGK żadnych nieprawidłowości. – My wiemy, że ten problem istnieje. To nie dotyczy dwóch, trzech, czterech osób – ten smród doskwiera tysiącom osób. Ten problem istnieje, wystarczy tu przyjechać i poczuć. Chcemy normalnie żyć, chcemy zamknąć ten zakład. Mamy dość tego smrodu! – zaaopelował Guzera.
Miasto uruchomiło również specjalny numer telefonu, na który można zgłaszać problem smrodu. – W porównaniu do 2018 roku, w tym liczba zgłoszeń spadła o 86 proc. – dodaje w wypowiedzi dla GW Joanna Górska.
NS
fot. NS